Milion myśli przychodziło mi przez głowę. 'Co on chce zrobić? Może po prostu mi się zdawało. Może chce mi coś powiedzieć.. Ale przecież każdy będzie to słyszał! Nie wiem.. Może da mi tylko płytę i pójdzie.. Tak, na pewno tak zrobi..' Kamil zszedł ze schodów. Szedł pomiędzy barierkami a sceną. Nadal śpiewał. Miał w ręku płyty i autografy. Marzyła mi się taka płyta i jego autograf. Chciałam go zdobyć! Kamil zatrzymał się na przeciwko mnie. Przestał śpiewać. Powiedział 'A oto płyta i autografy dla mojej najwierniejszej i najpiękniejszej fanki na tym koncercie'. Zaniemówiłam. Dotarło do mnie, że te słowa są skierowane do mnie, tylko do mnie. Czułam wzrok kilkudziesięciu nastolatek na sobie, ale nie obchodziło mnie to.. Najważniejsze był on i ja. Patrzył na mnie swoimi mocno brązowymi oczami, nie odrywał ze mnie wzroku, tak jak ja też z niego. Czułam, że się zalewam rumieńcem. To są najpiękniejsze chwile mego życia. Podszedł do mnie, wręczył mi to co trzymał i szepnął do ucha 'Bardzo mi się podobasz. Mam nadzieję, że po koncercie będziesz na mnie czekała w tym miejscu.' Nawet na mnie nie spojrzał i pobiegł na scenę. Zaczął śpiewać nową piosenkę. Byłam taka podekscytowana! Bardzo, bardzo, bardzo!! Ale to jest przecież jak w śnie! Podchodzi do mnie mężczyzna, który tworzył najwspanialszą muzykę pod słońcem. Był wielką gwiazdą.. A ja? A ja byłam tylko jego fanką. Jedną z wielu, wielu, wielu tysięcy fanek, ale jak on uznał 'największą'.. Nie wiem, czy zostanę po tym koncercie tutaj.. Zastanowię się.. Reszta koncertu minęła bardzo szybko. Wciąż myślałam o tym, co się wydarzyło. Postanowiłam zostać i z nim porozmawiać. Po koncercie pożegnałam się z Ewelą i umówiłam się z nią na później. Będzie czekała na moje dłuuugie historie. Pod sceną już nikogo nie było. Tylko ja. Czekałam tam dobrą godzinę, zanim jaśnie pan się zjawił. Miałam mieszane uczucia. Zobaczyłam, jak idzie w moją stronę. Podszedł, pomógł mi wstać i zaczął mi tłumaczyć dlaczego tak zrobił, że podszedł do mnie w czasie koncertu. Miał mocne argumenty..
-Myślałem, że po koncercie pójdziesz prosto do domu i że cię już nigdy więcej nie zobaczę. Bałem się tego, więc do Ciebie podszedłem. Otwierałaś już płytę?
-Nie - powiedziałam
-To otwórz teraz, proszę
Tak jak powiedział, tak zrobiłam. Otworzyłam ją. Przed oczami ukazała mi się karteczka z nabazgranymi cyframi.
-To mój numer komórkowy - powiedział - zostawiłem ci go na wypadek, jakbyś nie chciała na mnie czekać, ale poczekałaś, z czego jestem bardzo zadowolony.
Uśmiechnęłam się. Kamil zaproponował mi spacer. Zdziwiłam się, bo myślałam, że się będzie ukrywać przed fanami, ale jak się okazało szedł na luzie nie obawiając się, że jakaś fanka go 'zaatakuje'. Przespacerowaliśmy tak z 1,5 godziny, po czym odprowadził mnie do domu. Pożegnał mnie gorącym przytulasem i ruszył w drogę powrotną. Byłam bardzo zadowolona z tak miło spędzonego czasu.
Było już zbyt późno, aby iść do Eweliny. Odpuściłam sobie. Tylko wystałam jej esa 'Przepraszam, ale nie wpadnę do ciebie. Było wspaniale. Opowiem ci wszytko jutro. Dobranoc. Całusy :*' . Nie otrzymałam odpowiedzi. Weszłam cichutko do domu i powędrowałam do łazienki pod prysznic. Po 30min wyszłam do pokoju i poszłam spać.
Kolejny dzień minął szybko. Esemesowałam z Kamilem. Umówiliśmy się na wieczór. Poszłam do Eweliny opowiedzieć jej całe zdarzenia. Wysłuchała mnie pilnie. Powędrowałam szybko do domu, szykować się do spotkania. Po godzinie byłam gotowa. Ten wieczór również spędziłam wspaniale.
Kolejnego dnia wstałam wcześnie, ponieważ moja mama wpadła do pokoju ze świeżutką gazetą w ręku. Na 1 stronie widziałam zdjęcie Kamila. To co przeczytałam, było szokujące..
______________________________________________________________________________
Jak wam się podoba? :) Komentujcie i polecajcie innym mój blog, z góry dziękuję! <3
Długo mnie nie było. Teraz postaram się dodawać regularnie :)
niedziela, 26 maja 2013
poniedziałek, 20 maja 2013
piątek, 17 maja 2013
Rozdział pierwszy ;3
Nie mogłam się doczekać najpiękniejszego dniu w swoim życiu.. Ten dzień zapamiętam do końca życia. A mianowicie miał się odbyć koncert Kamila Bednarka i to w moim mieście <3 Miałam na niego pójść z najlepszą przyjaciółką, Eweliną, która przepada za nim tak samo jak ja. Kochamy jego piosenki, sposób, w jaki oddaje swoje serce na scenie dla muzyki, z jakim uczuciem to śpiewa na scenie.. Jest wspaniały.
Koncert miał się zacząć o godzinie 19:30. Wstęp był wolny. Ja z Eweliną postanowiłyśmy być już tam o 18:00, żeby zająć najlepsze miejsca, czyli pod samą sceną. Zaczęłam rozmyślać, w co się ubiorę. Wpadłam na pomysł, by założyć wygodne, miętowe trampki, dżinsy i moją czerwoną bluzkę z kokardką. Nagle mama wparowała do pokoju u zaczęła mówić:
-Karolina!
-Tak?
-Nie możesz iść na koncert?
Na początku myślałam że żartuje, ale potem zaczęła wyglądać dość wiarygodnie.
-Dlaczego?!!
-Żartuję.
-Ha ha ha, to wcale nie było śmieszne. Okropnie mnie przestraszyłaś.
-Oj, myślałam, że weźmiesz to na żarty, przecie wiesz, że bym nie miała serca Ci zakazać iść :)
-Wiem, wiem, a teraz idź już, bo się wybieram
-Oj, dobrze - fuknęła
Wyszła, zamykając po sobie drzwi. Nagle usłyszałam dzwonek telefonu dobiegający z drugiego końca pokoju. Dzwoniła Ewelina.
-Mam nadzieję, że przynajmniej jej się nie zbierze na żadne żarty-powiedziałam cichutko sama do siebie.
-Tak słucham? - odpowiedziałam, odbierając telefon
-Karolina! Musisz mi pomóc! Nie mam kompletnie się w co ubrać!
-Nie panikuj! Mamy jeszcze sporo czasu. Zdążymy się...
-Sporo?! Jest już 17, a ja nie jestem gotowa i pewnie ty też nie - przerwała mi
-No okej, okej. Lecę się ubierać i będę u Ciebie jak najszybciej. Pa
-Ok. Pa.
Rozłączyłam się. Ubrałam się w to, co mówiłam, wpakowałam do torebki płytę, aparat, zdjęcie Kamila i marker na wszelki wypadek. Zanim doszłam do Eweliny, była już 17:30. 'Świetnie'-pomyślałam-'Mamy tylko pół godziny na wybranie Eweliny i dojście, musimy się pośpieszyć'. Weszła szybko do domu Eweli, oczywiście pukając. Wbiegłam do jej pokoju i zobaczyłam ją ze stertą ciuchów na łóżku.
-Co się tak gapisz? Lepiej pomóż mi szybko wybrać te ciuszki, bo się nie wyrobimy, kochana...
-Okej. - Powiedziałam od niechcenia.
Tak jak myślałam, ma miejsce dotarłyśmy trochę po 18. Poszłyśmy po zimne napoje i coś słodkiego. Stałyśmy pod samą sceną. Dreszcze mnie przechodziły na myśl, że za godzinę do ujrzę!
Ta godzina minęła szybko. Była już 19:30. 'Czas na dobrą zabawę'-pomyślałam. Zaczęły się najdłużej wyczekiwane chwile w moim życiu. Zgasły wszystkie światła. Na scenę weszła jakaś osoba. Nie wiem dokładnie kto to był, ale widziałam dredy.. 'O boże, o boże, o boże.. To był Kamil!! Na pewno to był Kamil!!' - ucieszyłam się na samą myśl o tym. Nagle zaczęła grać muzyka i usłyszałam jego głos, był wspaniały. Po chwili Kamil zaczął śpiewać. Każdy krzyczał! Tłum oszalał! Czułam, że co rusz zerka w moją stronę, czułam jego wzrok, widziałam jak patrzył. Nie mogłam w to uwierzyć. Nagle ktoś wbiegł na scenę, zostawił kartonik z podpisanymi płytami i zdjęciami i wybiegł. Zobaczyłam, że Kamil chwycił kilka rzeczy z tego kartonika.. Szedł w moją i Eweliny stronę. Zerknęłyśmy na siebie porozumiewawczo. Wiedziałam, co to oznacza..
Subskrybuj:
Posty (Atom)